You are currently viewing Justyna – koncert, którego nie było

Justyna – koncert, którego nie było

Sesję w tym klimacie miałem w głowie od dawna, a jednak to, że zrobiliśmy ja z Justyną wyszło spontanicznie i bardzo się z tego cieszę! Te zdjęcia nie miały być „ładne”, za to mają przywodzić na myśl atmosferę przed rockowym koncertem z początku lat dziewięćdziesiątych w jakimś dusznym lokalu w piwnicy, który na potrzeby sesji udawało surowe industrialne wnętrze Kina Nowe Horyzonty. Z założenia miała to być zabawa z twardym światłem. Wziąłem lampę, żeby pobłyskać nie tylko dlatego, że była już szesnasta w nocy, ale przede wszystkim po to, żeby uzyskać taki surowy, piwniczny klimat.

Nie pamiętam, kiedy ostatnio byłem w kinie, ale lubię Nowe Horyzonty.  M.in. za to, że tworzą przyjazną przestrzeń i nikomu nie przeszkadzało, że robiliśmy sesję. Z Justyną pracowało mi się świetnie, ale fotograficznie celowo zrobiłem sobie pod górkę: wysoki kontrast, ziarno, twarde błyskowe światło. Dajcie znać, jak oceniacie efekty!